Oj, szalenie zimno się nam zrobiło. Chciałoby się zaśpiewać "..a mnie
jest szkoda lata.." To było tak niedawno. Tyle fajnych rzeczy można było
robić, tyle rzeczy można się było nauczyć. Na początku maja Kinga
nauczyła się samodzielnej jazdy na rowerze. Powiecie, co w tym takiego
niesamowitego. Dla mnie jest niesamowite, bo nie wszystkie dzieci z
zespołem Downa mogą się tego nauczyć. Koordynacja wzrokowo-ruchowa,
utrzymywanie równowagi i dużo samozaparcia- dla wielu dzieci jest to nie
do przeskoczenia. Kinga dała radę i jeszcze we wrześniu pokonała
kolejny etap w swojej "ewolucji";)Przesiadła się na duży rower,
opanowała w stopniu wystarczającym rozpędzanie się i zeskakiwanie z
rowera.
Uff..nie obyło się bez łez, upadków i bólu, ale Kinga kolejny raz pokazała, że " chcieć, to móc."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz