niedziela, 12 sierpnia 2012

Turnus rehabilitacyjny w Międzywodziu dobiegł końca i dziewczyny pod baczną opieka babci wróciły do domu. Powrót i powitanie w domu były zdecydowanie bardziej radosne. Jakkolwiek przez dwa tygodnie rozłąki Kinga nie bardzo garnęła się do rozmowy przez telefon, to gdy wróciła , nie mogła się ode mnie odkleić. Była taka szczęśliwa i roześmiana. Takie chwile są bezcenne. Weronika trochę się rozchorowała podczas turnusu, ale na szczęście Kinga zapewniała mnie, że jest zdrowa jak rybka. I chyba czuła się jak rybka, bo bez żadnego strachu usiłowała wydostać się poza teren wyznaczony przez boje;)

Dosyć obszerna fotorelacja :)


















1 komentarz:

  1. Obserwuje i widzę, że pieknie spędzacie razem czas. Jakościowo i ilościowo, jakie to piekne, jak to pieknie uczyc malych ludzi tak poprawnych relacji ze światem :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń