czwartek, 30 sierpnia 2012

bye, bye, wakacje

"...a mnie jest szkoda lata..."-tak sobie chodzę i śpiewam ostatnio.
Niestety, dwa miesiące wakacji przeszły jak z bicza strzelił :( Ten tydzień to już całkowicie pędzi w zawrotnym tempie, bo od poniedziałku dziewczyny chodziły na zajęcia biblioteczne, organizowane przez Gminny Ośrodek Kultury.W programie znalazły się zabawy integracyjne, animacyjne, plastyczne i taneczne.Kinga w  większości zabaw brała udział, ale kiedy traciła chęci, przenosiła się w bardziej zaciszne miejsce i wolała "tworzyć" ;) Rysowała, robiła laurki, wycinała, kleiła i pisała listy. To jest to co najbardziej lubi robić. Najważniejsze, że nie jęczała i nie marudziła, że chce do domu.
Drugą "pasją" Kini podczas wakacji jest oglądanie telewizji. I wbrew pozorom, nie są to bajki i programy dziecięce, tylko programy ukazujące ludzkie problemy, zawirowania i przeróżne dylematy życiowe. Przeskakuje z kanału na kanał i zręcznie lawiruje między takimi tytułami jak: "Dlaczego ja", "trudne sprawy" czy "Sąd rodzinny".
Ot, wrażliwa dusza- utożsamia się i dopinguje ludziom na życiowym zakręcie :)









niedziela, 12 sierpnia 2012

Turnus rehabilitacyjny w Międzywodziu dobiegł końca i dziewczyny pod baczną opieka babci wróciły do domu. Powrót i powitanie w domu były zdecydowanie bardziej radosne. Jakkolwiek przez dwa tygodnie rozłąki Kinga nie bardzo garnęła się do rozmowy przez telefon, to gdy wróciła , nie mogła się ode mnie odkleić. Była taka szczęśliwa i roześmiana. Takie chwile są bezcenne. Weronika trochę się rozchorowała podczas turnusu, ale na szczęście Kinga zapewniała mnie, że jest zdrowa jak rybka. I chyba czuła się jak rybka, bo bez żadnego strachu usiłowała wydostać się poza teren wyznaczony przez boje;)

Dosyć obszerna fotorelacja :)