niedziela, 11 marca 2012

09 marca, 9 lat temu przyszła na świat moja maleńka Kingusia. Od razu napiętnowana pewnymi charakterystycznymi cechami, typowymi dla zespołu Downa. Bezbronna, nieporadna, ale bezwarunkowo pokochana i zaakceptowana. Z dnia na dzień , z miesiąca na miesiąc coraz bardziej żywiołowa, samodzielna i radosna.
Ze swoimi szalonymi pomysłami i nieprzewidywalnymi w skutki zachowaniami wprowadzała rozgardiasz wszędzie tam, gdzie się pojawiała. Jednak, gdy poszła do zerówki, niemal bezwiednie, "wydoroślała", "zmądrzała" i stała się moją partnerką do współdziałania. Tak jest do dziś. Intuicyjnie odgaduje jak może pomóc i pocieszyć.Gdy pojawia się na horyzoncie, świat nabiera zupełnie innych barw: żywszych, jaśniejszych i bardziej kolorowych. Nie sądziłam, że dziecko może wytwarzać taką aurę.
Jest moim kochanym słoneczkiem i dostarcza mi wielu powodów do dumy.Determinacja i zapał z jakimi bierze się do nowych wyzwań, sprawiają, że sukcesy, które osiąga są liczone podwójnie.

środa, 7 marca 2012

Po kilku dniach dłubaninki Kinga oddała prace na konkurs. Tak się przyzwyczaiła do wygranych, że aż się boje co będzie w przypadku przegranej. Jednak Kinga wierzy, że wygra, a wiadomo- wiara czyni cuda :). Dumna artystka-plastyczka.


 Jest środowe przedpołudnie.Pogoda nie sprzyja aktywności fizycznej na dworze, choć ręce świerzbią do grzebania w ziemi. Z niecierpliwością czekam na budzenie się wiosny. Krokusy i przebiśniegi nieśmiało akcentują swoją obecność.
Na gotowanie nie mam natchnienia. Zastanawiam się co słychać u Kingi w szkole. W tym roku jest zdecydowanie lepiej. Już dawno temu zaczęło się drugie półrocze, a Kinga jest ciągle zdyscyplinowana i pełna zapału.. Chyba zbliżająca się Komunia święta tak pozytywnie ja nastraja. Codziennie przed wyjściem do szkoły całuje mnie, mówi, że przyniesie mi piątkę i przyrzeka, że będzie grzeczna.
No, po prostu "złote dziecko" ;))